Pod płaczącą wierzbą
Zacznę od tego, że te zdjęcia pod płaczącą wierzbą nie były w ogóle zaplanowane. Umówiłam się z Anią na konkretny portret, stylizowane zdjęcia w stawie w wodzie. Umówiłam się na konkretną godzinę, tak abyśmy miały chwilę zapasu. Zależało mi na pochmurnym niebie, żeby otrzymać mroczny klimat, czekałyśmy miesiąc czasu na zgranie terminów i odpowiednią pogodę, a tego dnia było idealne pochmurne popołudnie. W końcu, kiedy spotkałyśmy się na miejscu, nagle wyszło słońce.. Przez chwilę płakałyśmy ze śmiechu, no ale trzeba było obmyślić jakiś nowy plan, więc stwierdziłam, że zaczekamy chwilę, aż słońce zacznie zachodzić. Siedziałyśmy z pół godziny i nadal było widno, więc stwierdziłyśmy, że przejdziemy się wokół i może poszukamy innego miejsca w stawie na zrobienie sesji. Zaczęłyśmy spacerować, nieopodal zobaczyłam dużą płaczącą wierzbę i stwierdziłam, że można tutaj zrobić „rozgrzewkę”, klika póz i przejdziemy dalej. Zaczęłam robić zdjęcia i to była super decyzja, ponieważ Ania była na początku trochę spięta, ale po chwili rozluźniła się, zaczęła się wygłupiać i pozować, wtedy zrobiłam najlepsze ujęcia. Pod płaczącą wierzbą, przez która przebijało się słońce, wyszły magiczne, niespotykane i piękne zdjęcia.
Po chwili poszłyśmy dalej i od tego momentu zapraszam was na wpis >> Dziewczyna z jeziora <<