Plażowanie z pączkiem
Z Gosią współpracowałam już wcześniej i pracowało nam się bardzo dobrze razem. Obie mamy zakręcone pomysły i jesteśmy otwarte na świat, dzięki czemu mamy super efekty kolejnych sesji!
Umówiłyśmy się bardzo szybko, wystarczył jeden telefon, przedstawiłam swój pomysł, czyli letnia kolorowa sesja na plaży (i w wodzie z dużym dmuchanym pączkiem), od razu znalazłyśmy termin, godzinę i miejsce. Przyjechałyśmy rano na miejsce jak zawsze pozytywnie naładowane, przygotowane, Gosia zabrała wszystkie rzeczy, o które ją poprosiłam i kilka dodatkowych, ja jak zawsze miałam ze sobą swój zestaw kosmetyków do makijażu i do włosów (gdyby coś trzeba było poprawić), a do pomocy przy sprzęcie foto miałam asystenta. Po wejściu na teren Wake For Friends dostałyśmy zgodę na zrobienie sesji zdjęciowej, ale niestety pierwotny plan sesji musiał zostać bardzo zmodyfikowany, ponieważ nie było tam plaży i możliwości wejścia do stawu, tak jak planowałyśmy. Jednak takie rzeczy jak zmiana wizji w ostatnim momencie nam nie straszne i skorzystałyśmy z terenu w inny sposób, myślę, że nawet ciekawszy, a z jednej sesji zrobiły się dwie. Pierwsza część odbyła się na boisku do siatkówki, które imitowało naszą plażę, przy większości zdjęć nie widać różnicy, poza oczywistymi zdjęciami, gdzie widać siatkę, a na niektórych zdjęciach trzeba było usunąć sporo elementów, ponieważ niektóre elementy mocno psuły klimat (np. stare samochody, słupy itp.).
Tą część sesji z plażą udało nam się zrealizować bardzo sprawnie i szybko. Jak zawsze było masę śmiechu i super klimat z muzyką i piaskiem, co prawda tego dnia słońce świeciło niemiłosiernie, na niebie ani jednej chmurki, ale wszyscy mieliśmy duże zapasy wody i chowaliśmy się w cień stojącego obok kampera.
Kiedy schowaliśmy się przed słońcem, przyszedł mi do głowy kolejny pomysł na sesję. Zapraszam do przeczytania drugiej część sesji, czyli >>Kamper – American summer<<.