Zawody Podkowa Leśna ZRiT-B 2019 (skoki)
Następny tydzień zdjęć reportażowych. Przyjeżdżam w sobotę rano, świeci słońce i wszystko zapowiada się na dobry dzień. Dla mnie, jako fotografa wszystko było idealnie, ale zawodnicy nie mogą powiedzieć tego samego. Niestety w piątek, dnia poprzedniego była mocna ulewa, która spowodowała lekki potop. Na rozprężali stała woda, plac był całkowicie zalany, zawodnicy mogli tam rozstępować konia, ale nic więcej, więc rozprężania została przeniesiona na halę namiotową, czasami ktoś korzystał także z krytego okrąglaka, ale nie było tam za dużo możliwości. Brzmi dobrze, jednak by tak dużej liczbie startujących był tak tłok, raz próbowałam zrobić tam parę ujęć, ale nie było to bezpieczne, więc zrezygnowałam i poszłam w stronę wystawców. Skoki w Polsce są najbardziej lubianą dyscypliną w jeździectwie, za granicą ok. 70% to ujeżdżenie, u nas odwrotnie, więc ten sobotni dzień zaczął się o 8:00, a skończył o 23:00. Oczywiście, tak jak pisałam tydzień temu, oświetlenie było bardzo słabe i po 20:00 mój aparat już nie dawał rady robić dobrej jakości zdjęć, więc około tej godziny zbierałam się do domu. Wielu zawodników pod koniec zrezygnowało ze startów, ponieważ wyższe konkursy były o późniejszych godzinach (im wyższy konkurs, tym później się zaczynał), a jeźdźcy nie chcieli narażać zdrowia swoich koni, które mogłyby pozrywać ścięgna na błotnistym podłożu i dodatkowo w niedostatecznym oświetleniu. Nawet w ciągu dnia niektóre pary ślizgały się na parkurze, kilkoro jeźdźców zaliczyło upadki, niektóre z nich były dosyć groźne, szczęśliwie nikomu nie stało się nic poważnego. Zespół medyków czekający w karetce miał dużo pracy tego dnia.
Dzień reportażu zleciał mi bardzo szybko, może dlatego, że przejazdy w skokach trwają znacznie krócej niż przejazdy w ujeżdżeniu, tutaj bardzo szybko zmieniali się uczestnicy. Tak samo jak tydzień temu, oprócz reportażu robiłam także zdjęcia dla zawodników, którzy wcześniej się u mnie zapisali, czyli ręce pełne roboty, a żeby zrobić dobre ujęcie, spędziłam większość dnia kucając albo podpierając się jednym kolanem. Moje nogi po zeszłym i tym tygodniu krzyczały o pomoc, jednak pomimo, że było to wyczerpujące to lubię taki rodzaj fotografii i końcowo mam dużą satysfakcję ze zdjęć.
Dziękuję Dorocie za zaufanie i super współpracę.